Co się stało? Nic
nie pamiętam, jedynie ten przeraźliwy pisk, krzyk – sama już nie wiem. Dlaczego
wszyscy tam stoją? Co się stało? Do jasnej cholery! Czy mógłby mi ktoś, coś w
końcu powiedzieć!
- O witaj kochana! Jak dobrze widzieć cię całą i zdrową.
- Witam pani profesor! Co tu się stało? Nic nie pamiętam!
Tylko ten krzyk, to błaganie o pomoc?
- Ciężko jest mi to mówić, nawet nie wiem czy przejdzie mi
to przez gardło Tony Hick – nasz nowy uczeń. Pierwszoroczny. Została
znaleziony… niestety martwy.
Łzy pociekły mi po
policzkach, wiem nie znałam go, ale, ale to dziecko – mała bezbronna istota.
Żal mi chłopaka! Z tego co wiem bardzo cierpiał. Tylko najgorsze potwory tak
zabijają! Chodzą głosy, że został zabity jednym z niewybaczalnych zaklęć… Avada Kedavra – aż się krzywię jak to wymawiam. Jak tak można, gdzie serce?
Gdzie serce tej bezdusznej osoby, tego bezdusznego czegoś co go tak
skrzywdziło? To, to, to! Brak mi słów! A może, może to duch! Może to duch z
szóstego piętra! Pamiętacie jak opowiadałam wam historię o Tłustym Bercie :
"Nie
wiem czy to prawda. Może zwykłe plotki? Podobno na szóstym piętrze jest duch,
ale nie Tłustego Berta! Duch Tego-Którego-Imnienia-Nie- Wolono-Wymawiać."
Chyba
nie muszę nic więcej dodawać. Wszystko układa się w logiczną całość. Ale
Voldek? Wiem, że to głupie, ale… może się zmienił? Poniósł karę za swoje czyny!
Może zszedł już na dobrą ścieżkę? Chociaż tacy ludzie, a w zasadzie takie
potwory się nie zmieniają. Mam mętlik w głowie sama nie wiem co o ty myśleć?
Musze odpocząć. Odezwę się niedługo.
Rose długo myślała o tym czy na pewno
powinna porozmawiać ze swoim bratem. Potrzebowała go. Kiedy jeszcze nie byli w
Hogwarcie nic ani nikt nie potrafił ich rozdzielić. Zwierzali się sobie
nawzajem ze wszystkich trosk i smutnych myśli. A teraz? Dziewczynce na myśl o
bracie bliźniaku w oku pojawiła się łza.
Nazajutrz,
po wysłaniu sowy rodzicom, zebrała w sobie odwagę, aby w końcu się z nim
spotkać. Zjadła szybko śniadanie, wciąż zerkając w stronę stołu Gryfonów.
Wyszła pospiesznie z Wielkiej Sali i skierowała się w stronę Wieży Gryffindoru.
Schowała się za ścianą tuż obok portretu Grubej Damy i z szybko bijącym sercem
poczęła czekać, aż Hugo wróci. Miała cichą, aczkolwiek złudną nadzieje, że
będzie sam. Nie miała ochoty na spotkanie z kuzynami.
Zerknęła szybko w stronę obrazu, nie
chcąc jeszcze zdradzać swojego położenia. Przed oczami mignęła jej rudowłosa
czupryna. "To na pewno on. Musisz z nim porozmawiać! Musisz!" -
powtarzała sobie w głowie. Po chwili wyszła mu na przeciw i gdy już otwierała
usta, gdy usłyszała, że ktoś się zbliża. Sparaliżował ją strach. Zza rogu
wyszli śmiejący się James i Albus. Jednak Hugo nie zwracał na nich uwagi
mierząc siostrę pytającym spojrzeniem. Rose odzyskała siłę w nogach i zbiegła
po schodach potrącając zdziwionych kuzynów. Otworzyła pierwsze napotkane drzwi
i wbiegła zdyszana do środka.
- To łazienka chłopców - usłyszała
nieznajomy głos.
- Przepraszam, już wychodzę -
odpowiedziała i już miała się odwrócić, gdy dostrzegła właściciela
upominającego ją głosu. Był to owy jasnowłosy chłopiec należący do Ravenclaw -
Scorpius. Napotkał je wzrok i uśmiechnął się.
- Jesteś Rose, prawda? Mam na
imię Scorpius - odrzekł.
- Wiem. - odpowiedziała krótko.
- Możesz zostać jeśli chcesz. Rzadko
ktoś tu przychodzi, z wyjątkiem mnie, bo ja tu przychodzę często, bo nikt tu
nie przychodzi - wyrecytował na jednym oddechu i zarumienił się.
- Wiesz, ja chyba muszę iść, jestem
spóźniona na zielarstwo...
- Nie martw się, profesor
Longbottom jest bardzo wyrozumiały - powiedział i podszedł do umywalki, aby
umyć ręce.
- Wiem, chodził do szkoły razem z
moimi rodzicami - rzekła dziewczynka.
- No tak, masz bardzo sławnych
rodziców, mój tata też ich zna, ale chyba niezbyt się lubią - z jego bladej
twarzy spełzł promienny uśmiech.
- Naprawdę muszę już iść -
zignorowała swoje poczucie winy - nie chciała zasmucać chłopca.
- Jakby co, zawsze możesz tu
wrócić, może się spotkamy - wrócił uśmiech.
- Zobaczymy - również się
uśmiechnęła i zwróciła się do drzwi. - "Tu" znaczy gdzie? - odwróciła
się, aby spojrzeć po raz ostatni na Scorpiusa.
- Jesteśmy w chłopięcej
łazience na szóstym piętrze.
***
Witajcie! Przepraszamy za długą przerwę. Mamy nadzieje, że rozdział się podobał. Następny już niebawem :)