Droga na szóste piętro nie była długa, mój obraz, a tajemnicze
drzwi dzieliło kilka portretów.
W duchu cały czas nie byłam tego pewna, nie
wiedziałam czy chcę to zrobić, czy chcę w końcu poznać prawdę. Czy moje sny są
prawdziwe? Kto tam na mnie czeka? Ta masa pytań krążyła mi po głowie już od
dawna. Dopiero teraz zebrałam się na to by w końcu to sprawdzić. Cały dzień
snułam w głowie plany, drogę, którą muszę pokonać, cały czas widziałam te
drzwi, ciemne z dużym złotym zamkiem pośrodku. Postanowiła wybrać się tam
wieczorem nie chciałam by ktokolwiek mnie zobaczył.
Mijały sekundy, za nimi
minuty, godziny – czas okropnie się dłużył. Byłam strasznie zdenerwowana non –
stop jakaś część mnie mówiła do mnie:
- Nie rób tego!
Z innej strony czułam, że może spotkać mnie tam coś naprawdę
wspaniałego, rzecz, która nie przydarzy się już nigdy.
Była godzina 24.00 na korytarzach cicho, nie było słychać
żadnych kroków, ani nawet cichych rozmów. Droga mijała mi bardzo szybko,
przechodziłam z obrazu do obrazu. Byłam ostrożna nie mogłam pozwolić, aby którykolwiek
z mieszkańców się obudził – nie chciałam nikomu nic mówić dopóki sama nie poznam
prawdy. No i są wielkie, ciemne drzwi. Cała drżałam, szczęka latała mi w górę i
w dół, wszystkie kończyny były obolałe. Weszłam znalazłam się w jakimś dziwnym
miejscu był to wielki obraz, ale chwile kratki, cele, dziwne dźwięki co się
dzieje? Cały szary, mroczny w nim jakiś zamek ogromy z małymi oknami a w środku
cele. Zaraz, zaraz co ja tu robię? Te dźwięki, te zgrzyty, szepty. Pomyłam, że
to jedyne rozwiązanie. Wzięłam jak największy wdech i pisnęłam… najgłośniej jak
tylko umiałam.
Nagle oślepiło mnie jasne światło usłyszałam tylko czyjś głos! Wydawał
mi się znajomy.
- Przyszłśśś, przyszłaśśś!
- Kto mówi? Błagam odezwij się!
- Mnie nie musisz błagać. Zrobię dla Ciebie wszystko.
Właśnie w tym momencie go zobaczyłam. (Teraz powinnam podać
wam opis pięknego bruneta, o jasnej cerze, wielkich niebieski oczach i pięknej
muskulaturze.) A tu kto? Zabrakło mi tchu, gdy go ujrzałam. Z jednej strony
byłam przerażona! Nie wiedziałam co mam robić? Z drugiej strony poczułam,
poczułam takie miłe uczucie, bezpieczeństwo, ciepło! Nie, nie to niemożliwe. On
skrzywdził tyle osób, tylu przez niego płakało, tylu cierpiało.
Przez kilka
chwil staliśmy naprzeciwko siebie, znajdowałam się w jakimś dziwnym obrazie
ciemny, mroczy – zresztą jak wszystko co się tam znajdowało. Droga, las, domy.
On patrzył mi głęboko w oczy. Co miałam robić krzyczeć? Po co nie warto i tak
nikt nie usłyszy. Rozczulać się nad sobą? Nie warto za późno.
- Dlaczego ty? Czego ty ode mnie chcesz?
- Poczekaj daj wytłumaczyć nie chcę Cię skrzywdzić! Już od
dawna do Ciebie piszę, cały czas czekam na odpowiedź.
- To ty do mnie piszesz? – Z początku ogarnęło mnie
przerażenie, jednak później poczułam się kochana, najzwyczajniej w świecie
kochana. Nie byłam w stanie z nim dłużej rozmawiać. Nie wiedziałam co robić?
Widać było, że jest inny taki, taki… sama nie wiem jak to nazwać?
- Muszę iść! Teraz, już!
Nie zdążył nawet otworzyć ust, a ja już znajdywałam się po
drugiej stronie drzwi. Przerażona, ale szczęśliwa. Mam dość na dziś muszę to
sobie dobrze poukładać, przemyśleć. W końcu to Voldemort!
Bardzo mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca. :)
Super!
:***